- Słodka przyjemność, jaką bez wątpienia jest miód, kojarzony jest powszechnie z ukwieconymi łąkami i polami. Tymczasem pszczoły, a za nimi pszczelarze coraz odważniej zapuszczają się do dużych miast. Jak się okazuje, ich wspólnemu dziełu nie straszne ani spaliny, ani smog.
Przemysław Szeliga
Prezes Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich
Taką nowością, która właściwie w ostatnich latach się pojawiła to jest to że pszczoły zaczynają zamieszkiwać nasze dachy. Ubywa tej powierzchni na gruncie – to oczywiste przy rozwoju miasta – ale przybywa dachów, szczególnie płaskich dachów. Pszczelarze postanowili te nowe powierzchnie wykorzystywać na swoje pasieki.
Miód z miasta, w związku z tym też nie jest żadną tak naprawdę nowością, ale mamy nowe narzędzia: teraz tak naprawdę możemy sprawdzić, czy ten miód jest rzeczywiście zdrowy. I wszystko wskazuje na to, że miód z miasta jest tak naprawdę taki sam jak miód z terenów wiejskich. A pszczołom w mieście żyje się niejednokrotnie lepiej niż na wsi, z tego względu że nie są narażone na niebezpieczeństwa związane z opryskami roślin.
Oczywiście wrzosy odpadają w mieście, odpada rzepak, odpada gryka.
Pszczoła lata w promieniu dwóch kilometrów. Gdybyśmy sobie cyrklem na mapie miasta zrobili kółko, które odpowiada tej średnicy, przeskalowane oczywiście, to zobaczylibyśmy jak wielki areał pszczoły mają jednak do dyspozycji. W tym areale spotkają zarówno lipy, klony jak i mnóstwo balkonów. Zachęcam wszystkich mieszkańców miast, aby obsadzali swoje balkony nie tylko pelargoniami. Jest mnóstwo kwiatów, które możemy polecić na balkony, które będą kolorowe, będą cieszyć – na tarasy również – ale będą też pożyteczne dla pszczół.
W mieście nie prowadzimy wielkich pasiek towarowych. Prowadzimy niewielkie amatorskie pasieki, ale muszą to prowadzić ludzie, którzy są odpowiednio przygotowani. Hodowla pszczół jest trudną hodowlą. Nie można postawić pasieki na dachu, po obejrzeniu kilku filmików w popularnym serwisie internetowym. Jest to po prostu niemożliwe.