- Osoby na zakupie własnego M4 znalazły się w niezłej sytuacji. “Zauważalna jest nadpodaż mieszkań” – diagnozuje kondycję rynku nieruchomości Bohdan Lisowski ze Stowarzyszenia Architektów Polskich. Jest więc w czym wybierać, rzecz jasna pod warunkiem, że ma się za co kupić wymarzone metry kwadratowe.
Bohdan Lisowski
Prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich
Sytuacja obecna dla klientów jest dość komfortowa, to znaczy zauważana jest nadpodaż mieszkań, klienci z całą pewnością mają w czym wybierać i wygląda na to, że już o zakupie nie decyduje jedynie cena za metr kwadratowy, ale również klienci zwracają uwagę na to, co jest poza mieszkaniem, czyli na otoczenie, na rozwiązania, na pewne prospołeczne elementy inwestycji budowlanej.
Otaczają nas billboardy promocyjne, marketingowe inwestycji mieszkaniowych. Deweloperzy bardzo się starają o to, żeby przyciągnąć potencjalnych nabywców do siebie i jestem przekonany, że jeżeli ktoś chciałby zobaczyć już, jak wyglądałoby jego przyszłe mieszkanie, a nie dziurę w ziemi to znajdzie takich miejsc mnóstwo.
Trudno przewidzieć, jak długo ta sytuacja się utrzyma, dlatego że tutaj działają zasady wolnego rynku, innymi słowy deweloperzy są nastawieni na to, aby zwrot z inwestycji, której oni dokonują, nastąpił. W związku z tym wydaje mi się, że ta sytuacja, która jest w tej chwili, jest idealna, to znaczy jest w czym wybierać.
Mieliśmy dziesięć lat temu okres boomu mieszkaniowego, a w zasadzie pewnej spekulacji ceną mieszkań, gdzie wszystko schodziło na pniu i to jeszcze w hurtowych ilościach, gdzie inwestycji w ogóle nie było widać. Teraz można wręcz wejść do mieszkania, które zostanie oddane dosłownie za kwartał czy kilka miesięcy.