W nowatorskim Wyzwoleniu postaci tracą swoja osobowość, pozostają głosy, maski, role, widmowe istoty toczące spór z Konradem. Teoretycznie jest on głównym i jedynym bohaterem tej sztuki. Jednak równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że prawdziwym bohaterem Wyzwolenia jest naród – jak zwykle u Wyspiańskiego skłócony, niepewny słuszności obranej drogi rozwoju, zagrożony w swej egzystencji.
Równie dramatyczna diagnozę odsłaniającą słabości społeczeństwa polskiego
w przełomowym momencie dziejów zawiera Wesele. Już pierwszy akt utworu, utrzymany
w konwencji komedii obyczajowej, demaskuje wewnętrzne antagonizmy dzielące Polaków
u progu XX wieku. Dochodzą do głosu drażliwe niekiedy utajone kompleksy, powracają odwieczne konflikty: szlachecko – chłopski, polsko – żydowski, miejsko – wiejski, dają
o sobie znać różnice między wykształconymi i niewykształconymi, biednymi i bogatymi.
W drugim akcie do sporów toczonych przez żywych włączają się widma. Dziennikarzowi ukazuje się zatem Stańczyk, wszczynając dyskusje o polskich dziejach; nie do końca spełnionemu Poecie – Rycerz, symbolizujący świetność tradycji i wolę czynu, Panu Młodemu – Hetman, symbol przemiany Polski rycerskiej w Rzeczpospolita sarmacką, Dziadowi – Szela przywołujący pamięć o rzezi galicyjskiej z 1846 roku. Wernyhora odwiedzający gospodarza zwiastuje już przyszłe wypadki – budzi myśl o niepodległościowym zrywie, w którym wziąć udział powinien cały – bez wyjątku – naród. To ambitne zadanie przerasta jednak możliwości ukazanej w dramacie zbiorowości.
© 2021 mojmielec.pl